Mała Mi w Wenecji

Jedną z postaci z lektur dzieciństwa, które zaważyły na moim późniejszym życiu była Mała Mi – bohaterka książek o Rodzinie Muminków. Dziarska panienka o buńczucznym spojrzeniu, zadartym nosku i jeszcze bardziej zadartym koczku na czubku głowy. Mała Mi miała coś, co moja dziecięca wówczas wyobraźnia wchłonęła, a co w czasie późniejszym, kiedy już pozwolono mi oddalać się od domu, zaczęłam intensywnie realizować, mianowicie – wszędobylskość.

Cecha, która nie pozwala usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż to konieczne. Na szczęście, w moim przypadku, udało się tą skłonność do zmieniania miejsc skanalizować – a więc – PODRÓŻE!

Nawet jeśli jest się kimś, kto unika tłumów, na wakacje wybiera odludne miejsca, których nazwy w ogóle nie figurują na mniej szczegółowych mapach, myśli czasem, że warto chociaż raz wybrać się tam, gdzie czy to urok architektury, czy zasoby muzeów, galerii sprawiają, że miejsca są zwykle pełne zwiedzających. Tak trafiłam do Wenecji. Do Wenecji przyjeżdża 13 milionów osób rocznie! Chciałam wiedzieć dlaczego. Chciałam chociaż raz zobaczyć to, co przyciąga różnego typu podróżników, wczasowiczów, turystów. Choćby podróż ta miała mnie kosztować cały wakacyjny budżet. Zobaczyć Wenecję i wrócić do lasu! Taką podróż musiałam przygotować. Już na etapie planów włączył się syndrom Małej Mi. Otóż Mała Mi miała zwyczaj sypiania codziennie w innym miejscu, aby nie uzależniać się od miejsca. Tak to pamiętam. Wszystko dlatego, że przeszukując Internet w poszukiwaniu noclegu w Wenecji nie mogłam się zdecydować na jeden. Znalazłam 9 miejsc, w których chciałabym pomieszkać w romantycznym mieście gondoli (Jeśli koty mogą mieć 9 żyć, to ja chciałabym mieć 9 swoich miejsc w Wenecji). Na szczęście istnieją wynalazki, które przychodzą z pomocą podróżnikom naznaczonym wszędobylstwem. Wszystkie 9 noclegów mogłam zarezerwować w jednym serwisie internetowym – HostelsClub.com – co za ulga! W ten sposób spokojna o dach nad głową, zadarwszy koczek wypłynęłam na kanały Wenecji. 

Oczywiście, że chciałam zobaczyć to, o czym wcześniej najwięcej przeczytałam – „najsłynniejszy z placów na świecie”, „architektoniczną wizytówka miasta” – Piazza San Marco. Uczestnicy wszystkich jednodniowych wycieczek gromadzą się właśnie tutaj. Chciałam odróżnić się od turystów „objazdowych”. Chciałam przez kilka dni próbować poczuć się jak ktoś tutejszy, kto codziennie pije kawę na Piazza San Marco idąc do pracy, ktoś , kto od dziecka przechodząc tędy przelotnie drapie za uszkiem kamienne lwy na Piazzetta dei Leoncini. Dlatego zostałam w okolicy trzy dni, nocując, zgodnie z planem – raz w hotelu Lux, raz w hotelu Castello. Dwa hotele warte swojej ceny. Dwie noce spędzone na gapienie się przez okno w niebo nad samym środkiem Wenecji.

Trzeciego dnia mojej romantycznej wyprawy przeniosłam swoją walizeczkę w równie dostoją okolicę – do dzielnicy Rialto – jedna z najstarszych w mieście. Tłoczno, ale zachwycająco. Na tłum byłam przygotowana, na to wielkie wrażenie, które wywarł na mnie Ponte di Rialto – nie. Mimo, że przecież na tylu zdjęciach i reprodukcjach widziałam wcześniej ten most, a jednak – byłam urzeczona. Przez kilka dni przychodziłam postać sobie w najwyższym punkcie mostu i popatrzeć na łodzie przemierzające Canale Grande. Było też wiele okazji do spacerów – przeprowadzki. Mieszkając w okolicy Ponte di Rialto miałam według mojego planu HostelsClub.com przeprowadzić się 4 razy. Zamieszkałam kolejno: hotel Allogi Al Mercante (ciepłe eleganckie wnętrza), hotel Le Repubbiche Marinare (bardziej nowoczesny, w stylu lat 60-tych), B&B Ca’Dor (zaczęłam spuszczać z tonu, jeśli chodzi o wydatki), B&B Bbveneziamia (domowa atmosfera i obraz z całującymi się aniołkami nad łóżkiem! narzuta w wielkie herbaciane róże!), B&B Ca’ delle Acque (pokoik na stryszku – tuż pod jednym z tych ceglanych dachów).

Nie prawda, ze Mała Mi, była rozbrykaną smarkulą z ADHD. Była prekursorką turystyki opartej na dizajnie. Lubiła rozgaszczać się w różnych wnętrzach, zanurzać się w aurę, którą epatują sprzęty, kolory, analizować ich dobór i przez refleksję nad tymi drobiazgami poznawać swoich gospodarzy – ja w ten sposób poznawałam Wenecjan.

Ostatnie dni w mieście zakochanych spędziłam przesiadując w okolicy Ponte Dell’ Academia. Szwendając się pomiędzy  Campo San Vidal a Campo della Carita. Trzy razy wracałam do Galerii Akademii, żeby patrzeć na rysunki Leonarda, raz z powodu Tycjana, wypiłam 12 kaw (nie muszę dodawać, że każdą w innej kafejce), dwa razy popłynęłam gondolą, nie pamiętam ile razy przeszłam przez Most Akademii. Jedną noc spędziłam w Domus Cavanis, urządzonym dość nowocześnie oraz jedną noc w Hotel agli Alboretti. I to było świetne zakończenie tej romantycznej podróży – zaciszny, stylowy, ze śniadaniem w ogrodzie w podwórku ocienionym roślinnością i widokiem z tarasu na Rio Tera Foscarini.

Syndrom Małej Mi nie przeszkodził mi w poznaniu słusznego kawałka historii miasta niezwykle ważnego dla kultury Europy. Nie będę tutaj jednak prezentować listy zabytków, które w Wenecji odwiedziłam. Wszędobylskość i pasja zmieniania miejsc ubogaciła natomiast moją podróż o doświadczenia unikalne – pogawędkę z portierem hotelu Castello, zapach boazerii Hotel agli Alboretti, obraz Wenecji oglądanej z różnych okien.

Karolina Witoj


Źródło: PR

Majówkowe wyprawy – co warto zapakować do plecaka?
Majówka sprzyja wyprawom w mniej i bardziej znane miejsca. Chętnie zabieramy na urlop całą rodzinę lub...
Wysowa-Zdrój. Urokliwe uzdrowisko w Beskidzie Niskim
Wysowa-Zdrój to niewielka, ale niezwykle malownicza miejscowość uzdrowiskowa położona w sercu Beskidu...
Doskonały towarzysz podczas przygód na świeżym powietrzu: Plecak nieprzemakalny
Jeśli uwielbiasz spędzać czas na łonie natury, wiesz jak ważne jest odpowiednie wyposażenie, które zapewni...
Wynajem busa 9-osobowego – dlaczego warto się zdecydować?
Planując podróż ze swoimi przyjaciółmi lub organizując wyjazd służbowy, warto pomyśleć o wygodnym transporcie....
Czy muszę znać hiszpański wybierając się do Hiszpanii?
Wybierając do Hiszpanii, pytanie o konieczność znajomości języka hiszpańskiego często się pojawia. Odpowiedź...
Wycieczka na Islandię - Co warto zobaczyć?
Islandia, kraj ognia i lodu, jest miejscem, które zachwyca swoją niezwykłą przyrodą i krajobrazami, jakich...