Każdy lubi robić zakupy, a jeszcze bardziej kupować więcej za mniej. Wiedzą o tym sprzedawcy, w związku z czym starając się wyjść naprzeciw potrzebom swych klientów oferują im różnego rodzaju kupony promocyjne i kody rabatowe. Oczywiście, rachunek na koniec miesiąca musi się zgadzać, zatem nie jest tak, iż odejmują sobie oni od ust, aby przychylić im (klientom) nieba, ale po prostu wykorzystują tego typu promocje do przyciągnięcia takiej ilości kupujących, aby zredukowana marża sumarycznie i tak dała większe zyski niż te sprzed jej (promocji) ogłoszenia.
Przed erą internetu kupony rabatowe miały zazwyczaj postać papierową i, oczywiście, wiele firm nadal dystrybuuje je w takiej formie, ale obecnie królem jest kod rabatowy w postaci ciągu liczb, wpisywany zazwyczaj przy dokonywaniu zakupów online (w ten sposób przeprowadzane promocje w sklepach internetowych to obecnie standard). To bardzo wygodne rozwiązanie zarówno dla firmy chcącej w ten sposób przyciągnąć kupujących – wiele możliwych kanałów dystrybucji oraz łatwość rozpowszechniania przygotowanych kodów, jak i dla klientów – wygoda obsługi, brak konieczności ruszania się z domu.
Jak bardzo tego typu działania promocyjne przypadły do gustu Polakom może świadczyć fakt, że zbitka „serwis kuponowy” to jedna z najczęściej wpisywanych fraz w wyszukiwarkę Google w poprzednim i bieżącym roku, podobnie jak Groupon, MyDeal, Okazjoteka…
Właściwie nie ma branży, z której firmy w mniejszym lub większym stopniu nie korzystałaby z tego typu serwisów Dotyczy to także biur podróży, pensjonatów, hoteli, spa, itp. Chcąc przyciągnąć klientów ścinają one nieraz ceny o połowę i przesyłają swą ofertę do jednego z nich, a ten z kolei dystrybuuje ją w postaci kuponów wśród swych użytkowników. Jak na razie interes świetnie się kręci i, jak się zdaje, wszyscy – zarówno sprzedawcy, jak i kupujący – na tym wygrywają.