Cała ulica Święty Marcin oraz plac przed zamkiem okazały się za małe. W imprezie z okazji imienin ulicy wzięło bowiem udział tysiące poznaniaków. Wszyscy tłoczyli się i przepychali, aby zobaczyć kolorowy korowód czy kupić rogala na świętomarcińskim jarmarku.
Zabawie na świeżym powietrzu dopisała pogoda. W przeciwieństwie do lat poprzednich, świeciło słońce. Dobra pogoda przyciągnęła tłumy ludzi na obchody, organizatorzy nie przygotowali się na tak dużą ilość gości – świętowanie nie było więc komfortowe.
Zajęcie dobrego miejsca było ważne, dlatego pierwsi widzowie pojawiali się już godzinę przed startem parady. Trasa przejścia korowodu nie była jednak widocznie oznaczona. Ludzie biegali więc z jednej strony ulicy, na drugą. Niewiele osób mogło też poczuć jarmarczną atmosferę. Pod zamkiem nie zabrakło co prawda straganów z rogalami, lodami, kiełbasami czy chlebem ze smalcem. Były też stoiska z rękodziełami i innymi pamiątkami.
W przyszłym roku warto by było rozważyć rozstawienie straganów na większej powierzchni, a nie tylko pod zamkiem.
Wśród widzów byli jednak i tacy, których coroczna zabawa zachwyciła. W korowodzie poznaniacy mogli między innymi zobaczyć ułanów, świętego Marcina na żywym koniu, bębniarzy, szczudlarzy, dzieci z biało-czerwonymi chorągiewkami, a także wielkiego rogala święto-marcińskiego.