Najłatwiej z tego kanonu turyście “zdobyć” jest, rzecz jasna, Gubałówkę. Zrobi to najszybiej, bo może na ten szczyt wjechać wagonikiem, który odjeżdża co parę minut, i to z centrum miasta. W dodatku nie ma tu kolejek (zmodernizowane kilka lat temu urządzenia mają taką zdolność przewozową, że kolejki zniknęły) jak w przypadku wjazdu na Kasprowy Wierch (patrz poniżej!). Może też równie szybko zjechać, gdy już się napatrzy na widoki, wypije piwo, zje kiełbaskę z grilla, zrobi sobie pamiątkowe foto z białym misiem i kupi regionalną pamiątkę.
Ale może też, szczególnie gdy się chce na wczasach odchudzić, podejść pod szczyt Gubałówki (1120 m n.p.m.) na własnych nogach (dobre na mięśnie brzucha!). Idzie się raptem pół godziny, podejście nie jest trudne, choć pod koniec jest trochę stromo, ale do przeżycia. A satysfakcja murowana, widoki na Tatry przepiękne (jeżeli jest widoczność), można więc usiąść na trawie i urządzić sobie wspaniały rodzinny piknik “z widokiem”, a przy okazji się poopalać. Choć to lepiej zostawić sobie na później, gdy już wejdziemy na szczyt. Tam podobno słońce lepiej i szybciej bierze! W dodatku można tu wypożyczyć leżak i oddać się beztroskiemu leniuchowaniu.
A jeżeli kto woli ruch, jest tu zjeżdżalnia ze specjalnymi wózkami, na których poczujemy się jak
na sankach, oraz tzw. małpi gaj, czyli szkółka dla wszystkich pasjonatów wspinania się.
Z Gubałówki – jak wielu zapewnia – jest najpiękniejszy widok na Zakopane i Tatry.
– Warto tu wjechać po to tylko, aby popatrzeć na widoczne w dole Zakopane – mówi Bartłomiej Sieja z Trzebini. – Zawsze gdy jesteśmy w Zakopanem, wjeżdżamy właśnie na Gubałówkę, aby podziwiać panoramę Tatr i Zakopane. Przy pięknej słonecznej pogodzie widoki są niesamowite.
Każdy, kto przyjeżdża do Zakopanego, powinien to miejsce odwiedzić. Naprawdę nie będzie zawiedziony.
żródło – http://www.polskatimes.pl