Ostatnie zawirowania wokół Egiptu spowodowały, że wielu turystów zastanawia się nad bezpieczeństwem wyjazdów do innych krajów regionu, w tym do Tunezji.
Rewolucja arabska, która zaczęła się zimą 2010 r. w małym miasteczku tunezyjskim Sidi Bu Zajd zmieniła diametralnie układ polityczny niemal w całej Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. Tamtejsze masowe protesty przyczyniły się do obalenia prezydenta Ben Alego, który po 23 latach władzy uciekł z kraju. Te wydarzenia, zwane często jaśminową rewolucją (od jaśminu – narodowego kwiatu Tunezji) stały się inspiracją dla pozostałych krajów arabskich, wzbudzając tam radykalizację nastrojów i rewolucyjny entuzjazm. Tunezyjczycy rozpoczęli proces zmian, ale w porównaniu z innymi krajami arabskimi – były to najkrótsze i najmniej krwawe działania.
Co prawda sytuacja polityczna nadal jest niestabilna, co jakiś czas dochodzi do demonstracji i strajków, ale nie mają one tak burzliwego charakteru jak choćby w Egipcie. Zresztą oba te kraje są różne pod względem historii, doświadczeń, oczekiwań i stopnia frustracji mieszkańców, układów międzynarodowych i pozycji finansowej, więc nie można przykładać do nich tej samej miarki.
Turyści mogą czuć się tam bezpieczni, szczególnie – jak zawsze w takich sytuacjach – w kurortach (o czym zresztą informowało polskie MSZ w lipcowym komunikacie). Gości jest teraz nieco mniej, ale ci, którzy zarezerwowali tam wypoczynek – nie rezygnują z niego; Przeloty rejsowe i czarterowe odbywają się zgodnie z wcześniej zaplanowanym rozkładem, infrastruktura, hotele, ośrodki spa i sportu działają normalnie, nie ma godziny policyjnej czy innych zaostrzeń w życiu publicznym, biura nie odwołują wycieczek fakultatywnych ani nawet wyjazdów na Saharę, jak co roku odbywają się imprezy kulturalne (np. Międzynarodowy Festiwal Filmów Amatorskich w Kelibii, festiwal muzyki klasycznej w El Jem, festiwal muzyki współczesnej w Carthage, festiwal salsy w Tabarce). Należy przy tym pamiętać, że turystyka w Tunezji zajmuje poważną pozycję w przychodach państwa (7% produktu brutto) i daje pracę prawie 400 tysiącom ludzi, co szczególnie w czasie kryzysu gospodarczego stanowi niebagatelną podporę finansową. Zatem, bez względu na to, która partia zdobędzie większość w wyborach, pewne jest, że turystyka będzie nadal oczkiem w głowie każdej władzy.
Priorytetem jest modernizacja obiektów hotelowych, dbanie o infrastrukturę, poszerzanie oferty wypoczynkowej i rekreacyjnej oraz program inwestycyjny, jak choćby Qatari na pustyni w Tozeur (luksusowy hotel, centrum handlowe, lokale gastronomiczne, ośrodek hydroterapii) oraz El Khebayat (wille, hotele, spa, golf, centrum kongresowe) niedaleko Gabes.
Czym Tunezja kusi turystów? Odpowiada pani Raja AMMAR, Dyrektor Tunezyjskiego Urzędu ds. Turystyki w Warszawie
– Od wielu lat Tunezja cieszy się na rynku polskim dużą popularnością, a to za sprawą bliskości, różnorodności jaki i przede wszystkim dobrego stosunku jakości do ceny. Każdy turysta znajdzie tu produkt dopasowany do swoich potrzeb oraz oczekiwań – począwszy od plaży i słońca skończywszy na wyprawach wielbłądami w głąb tunezyjskiej pustyni. Ale tak naprawdę, największym urokiem Tunezji są sami Tunezyjczycy którzy od zawsze byli znani ze swojej gościnności oraz otwartości na inne nacje oraz kultury.
Dzięki tym dobrym relacjom, udało się rozwinąć nasz kierunek na rynku polskim w takim stopniu, że dziś Tunezja należy do kierunków letnich chętnie wybieranych przez turystów z Polski. Również okres jesienno-zimowy przyciąga coraz więcej klientów poszukujących łagodnego klimatu podczas mroźnych miesięcy zimowych jak również amatorów golfa czy też zabiegów odnowy biologicznej – talassoterapii.
Tunezja posiada ogromną różnorodność produktów, rozrzuconych po całym kraju. Myślę że dla turystów z Polski nadal wiele pozostaje do odkrycia i do poznania.
Słowa te potwierdza także Leila Ben Arfi, rodowita Tunezyjka, mieszkająca w Polsce już 25 lat, prezes biura podróży Best Reisen Group:
– Tunezja jest nadal bezpiecznym krajem dla turystów. To, że dochodzi do manifestacji czy strajków nie oznacza, że turyści mają czuć się zagrożeni. W Polsce przecież też odbywają się głośne demonstracje. Zauważyłam, że media nakręcają spiralę nieufności, lęku, poza tym wrzucają do jednego worka informacyjnego sytuację w różnych krajach arabskich, a przecież jest ogromna różnica między nimi!
Niedawno wróciłam z prawie 2-tygodniowego pobytu w moim rodzinnym Monastirze. Odwiedziłam przy okazji jeden z hoteli, w którym wypoczywali nasi klienci. Byli bardzo zadowoleni, a przede wszystkim zaskoczeni spokojem i wakacyjną atmosferą, bo przed urlopem, w Polsce straszono ich niemalże wojną.
Trwa jeszcze lato, jest piękna pogoda, ludzie jak zawsze przesiadują w knajpkach, delektując się wyśmienitym kuskusem czy brikami, spacerują po uliczkach medin, bawią się, zwiedzają, robią zakupy, uprawiają sport, korzystają z dobrodziejstw tunezyjskiej talasoterapii, podziwiają cudowne pejzaże. Niczego więcej nie trzeba…
http://www.bestreisengroup.pl/
Alina Woźniak