Jak najlepiej wykorzystać urlop? Czyli Robin w podróży

Na polskim rynku jest już dostępny nowy typ elektrycznego, jednoosobowego pojazdu, który ułatwić ma aktywnym turystom przemieszczanie się między lokalnymi atrakcjami położonymi w promieniu do 20 km. Dzięki minimalnym rozmiarom, pojazd można zabrać ze sobą na wyprawę: schować do bagażnika auta, czy przewieźć komunikacją międzymiastową. Jazda nim nawet w trudno dostępnym terenie jest szybka i wygodna, nie wymaga żadnego wysiłku, specjalnych zdolności, czy uprawnień. A nade wszystko, dostarcza niezwykłych przeżyć, będąc sposobem na podróż zgoła inną od dotychczasowych.


Nic nie robić – nie mieć zmartwień?

Są tacy, dla których urlop, bez względu na porę roku, jest synonimem plaży i błogiego nic nie robienia. Inni wolą działać, zwiedzać i odkrywać świat, choć bywa, że mimo wcześniejszych planów nie starcza im sił lub czasu na sprawdzenie co jest za kolejnym zakrętem. Zwłaszcza, jeśli odległości pomiędzy turystycznymi punktami w danej okolicy przekraczają piesze, czy rowerowe możliwości, teren uniemożliwia skorzystanie z samochodu, a sprawność i bezpieczeństwo alternatywnych środków transportu oferowanych przez lokalne wypożyczalnie są wątpliwe. Okazuje się jednak, że ciekawski podróżnik nie zawsze musi czuć niedosyt i koniec końców cieszyć się tylko słońcem.

Patent na podróż

Przełamać te ograniczenia może Robin M1 – najmniejszy, najlżejszy i najtańszy z obecnych na polskim i międzynarodowym rynku pojazdów typu Segway. Jest to dwukołowy, jednoosobowy transporter,  ładowany jedynie przy pomocy zwykłego gniazdka, oparty na mechanizmie stabilizacji żyroskopowej.

Urządzenie prowadzi się niemal…telepatycznie: stojąc na specjalnej platformie i sterując drążkiem kierowniczym działającym na zasadzie wahadła. Pożądaną prędkość uzyskujemy intuicyjnie przenosząc ciężar ciała w przód lub w tył, bez żadnego wysiłku. Na sposobie jazdy kończy się jednak podobieństwo do „starszego brata”. Technologia, napęd oraz tzw. software Robina bazują bowiem na nowatorskim pomyśle oraz są chronione patentami. Pojazd zbudowany jest z niezawodnych, najlepszych jakościowo komponentów i podzespołów, między innymi takich firm jak Toshiba, czy Honeywell.

Turystyczne wymiary

Przewożony w docelowe miejsce podróży, Robin zajmuje niewiele miejsca, jest łatwy do przenoszenia, lekki i bardzo poręczny. Cechują go najmniejsze wymiary w tym segmencie rynku 46,7×46,4×132 cm (długość x szerokość x wysokość całkowita). Także waga urządzenia, rzędu przeciętnego roweru (18, 5 kg), oraz minimalistyczny kształt decydują, że każdy może go zabrać ze sobą praktycznie wszędzie. „Szczególnie docenimy to gdy zechcemy wnieść wyłączone urządzenie po zwykłych schodach, czy spakować nawet dwa Robiny jednocześnie do bagażnika niewielkiego samochodu. W pojazdach innych marek, ponad dwukrotnie cięższych i większych, jest to co najmniej uciążliwe” – podkreśla Filip Łazicki, jeden z właścicieli firmy Robstep Poland, oficjalnego i wyłącznego dystrybutora Robina M1 w Polsce. 

Więcej, dalej, szybciej

Minimalne gabaryty, jak również zerowy promień skrętu, skutkują bezkonkurencyjną lekkością i precyzją manewru, przez co pojazd ten może nawet obracać się w miejscu wokół własnej osi. Dlatego jednakowo sprawnie i bezpiecznie poruszamy się nim w niemal każdej przestrzeni i lekkim terenie. Swobodnie przemkniemy w tłumie przechodniów na molo, zmieścimy się na wąskich, leśnych ścieżkach, przejedziemy kilka kilometrów wyboistą drogą w poszukiwaniu kameralnej plaży, by po pełnej emocji jeździe, nie zsiadając z Robina, wjechać windą wprost do hotelowego pokoju. Z równą łatwością pokonamy też podjazdy i wzniesienia, których kąt nachylenia nie przekracza 15 stopni. Co ważne, urządzenie jest odporne na działanie czynników atmosferycznych – deszczu, zimna, czy upałów. Według producenta, może z powodzeniem pracować w temperaturze od -15 do +50 stopni Celsjusza.

Wszystko to sprawia, że aktywni turyści z Robinem maksymalnie wykorzystają urlop, przeżyją
i zobaczą więcej. Po 2-4 godzinnym ładowaniu (w zależności od typu ładowarki) przez 20 km korzystać można z jego mocy 2,45 KM oraz prędkości do 15 km/h. Ponieważ te parametry generowane są przez sprzęt wielkości…skrzynki narzędziowej, w rezultacie Robin jest zaskakująco dynamiczny i zrywny. Jednocześnie, choć przyrost prędkości następuje szybko, to jest odczuwany płynnie i podlega całkowitej kontroli użytkownika. Co istotne, zwiększony zasięg uzyskujemy, w przeciwieństwie do innych środków transportu, bez utraty bezpośredniego kontaktu z otoczeniem. Wyżsi o 20 cm mamy też lepszą widoczność i szerszą perspektywę.

TaniE KOłowanie 

Poza tym, że jazda elektrycznym Robinem w niemal każdych warunkach jest wyjątkowo łatwa
i przyjemna, to jest również tania. Koszt zużytego w trasie prądu wynosi zaledwie 1,5zł na 100 km, czyli  ok.  20 razy mniej od samochodu o pojemności 1.2L! Dlaczego? Ponieważ w czasie hamowania lub zjeżdżania z górki pojazd odzyskuje energię. Dzięki wykorzystaniu modułu sterującego, Robin może zwalniać i stawać, oceniając położenie środka ciężkości, nie wykorzystując tradycyjnego układu hamulcowego opartego na tarciu. W efekcie, energia kinetyczna zamienia się w elektryczną, która jest z kolei magazynowana w akumulatorze. Żadnej straty energii, zero emisji spalin, 100% ekologii. Pojazd jest ponadto o ponad połowę tańszy od pozostałych urządzeń tej kategorii. Podobnie jak części zamienne.

Bilet na okaziciela

Do jazdy Robinem nie są potrzebne żadne kwalifikacje, czy specjalne umiejętności. Bezpiecznie
i sprawnie mogą się nim poruszać osoby w niemalże każdym wieku i o różnej możliwości ruchowej. Koła znacznie mniejsze i zwinniejsze niż w konwencjonalnych transporterach osobistych, ergonomiczna platforma, na której stoi się w trakcie jazdy, jak również regulowana do odpowiedniej wysokości kierownica, dają stabilność oraz dobre dopasowanie dla dzieci (od 35 kg) i dorosłych (do 120 kg). A nade wszystko, podróż Robinem to frajda nawet dla początkującego użytkownika. 

Start!

Urządzenie uruchamia się przy pomocy elektronicznego klucza podobnego do samochodowego pilota do otwierania drzwi. Umieszczone na nim przyciski funkcyjne służą do każdorazowego wyboru jednego z dwóch trybów jazdy, wyznaczających prędkość maksymalną, z którą chcemy się poruszać. Możemy więc przemieszczać się w rekreacyjnym tempie szybkiego marszu (do 7,5km/h) lub zaprogramować styl bardziej dynamiczny (do 15 km/h). Kluczem uruchamiany jest również alarm oraz tryb wspomagający prowadzenie obok kierowcy gdy bateria jest wyczerpana bądź jeśli będziemy chcieli przestawić pojazd nie wsiadając na niego.

Dodatkowo, użytkownik może korzystać z ciekawej aplikacji na system operacyjny Android dla urządzeń mobilnych, pokazującej w naszym telefonie podstawowe parametry pojazdu tj. numer seryjny, wersję oprogramowania, wychylenie, prędkość, czy pokonany dystans. Ale nie tylko. Dostępne są też opcje zaawansowane, jak temperatura procesora, silników, moc i napięcie baterii oraz wiele innych. Pozwala to na bieżąco kontrolować urządzenie, wyświetlać i diagnozować błędy, wgrywać aktualizacje oprogramowania, a nawet zdalnie sterować Robinem jak…robotem, jeśli będziemy chcieli przeparkować go na odległość!

Ładny i zniesie wszystko

Choć Robin ma być z założenia urządzeniem o przeznaczeniu praktycznym, na pewno nie zawiedzie tych, dla których wygląd też się liczy. Solidne i odporne materiały w połączeniu z nowoczesną linią składają się na produkt wysokiej jakości, który wyróżnia z tłumu i wzbudza zainteresowanie. Co ważne, skonstruowany z trwałych części, nie wymaga częstego serwisowania.

Dopełnieniem jest szeroki wybór kolorów pojazdu. Nie dość, że paleta odcieni obejmuje 10 barw (czerwony, czarny, biały, srebrny, żółty, zielony, niebieski, pomarańczowy, fioletowy i różowy), to obudowę można w dowolnym momencie samodzielnie zmienić w dosłownie kilka minut.

Funkcjonalność tego sprzętu sprawdzi się nie tylko podczas urlopowych wojaży i w życiu codziennym, ale skłania też do zaangażowania go jako efektywnego narzędzia pracy np. w branży logistycznej, czy służbach mundurowych. Sam używam Robina na co dzień, sprawdziłem go w wielu różnych sytuacjach, nawet zwiedziłem w ten sposób już kilka polskich i europejskich miast. Można powiedzieć, że ten pojazd jest jak pakiet all inclusive – wydatek jednorazowy, a korzyści i zastosowanie wszechstronne – dodaje Filip Łazicki.

Więcej informacji o produkcie znajduje się na stronach: www.robstep.pl, www.facebook.com/RobstepPolska oraz na produktowym kanale You Tube www.youtube.com/user/RobstepPolska.

 
Źródło: PR

No posts found