Jak podaje Dziennik Bałtycki – Morze Bałtyckie nie może być gorzej traktowane niż Śródziemne, czyli wspierane finansowo z unijnego budżetu w mniejszym stopniu. Ma być też zasobne i bezpieczne. Musi łączyć mieszkające nad nim narody, a nie dzielić – stwierdzono na wysokich szczeblach Unii Europejskiej i rozpoczęto pracę nad strategią dla Morza Bałtyckiego.
Co ma zawierać – zostanie uzgodnione podczas międzynarodowych debat. Pierwszą zorganizowano wczoraj w Gdańsku. Zaproszono na nią około 300 przedstawicieli wszystkich nadbałtyckich państw.
Strategia rozwoju regionu Morza Bałtyckiego opracowywana jest po raz pierwszy, na zlecenie Parlamentu Europejskiego – mówi Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego, gospodarz obrad. – Ma być gotowa w przyszłym roku, podczas prezydencji Szwecji w Unii Europejskiej. Potem zajmą się nią europosłowie.
Zanim do tego dojdzie, odbędą się jeszcze trzy podobne jak gdańskie, spotkania. Najbliższe – w Kopenhadze, pod koniec bieżącego miesiąca – mówi Krystyna Wróblewska, dyrektor Departamentu Współpracy Gospodarczej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Dotyczyć będzie problemów rozwoju gospodarczego.
Skąd ta inicjatywa? Parlament Europejski w rezolucji na temat strategii podkreślił, iż po rozszerzeniu UE w 2004 r. Bałtyk stał się wewnętrznym akwenem Unii i w związku z tym region Morza Bałtyckiego jest obszarem priorytetowym Wspólnoty. A niestety, nasze morze… Zamiast mieć kolor błękitny, nieraz przypomina swym wyglądem zupę – stwierdził Colin Wolfe , szef w Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej.
Największym problemem, z którym muszą zmierzyć się państwa nadbałtyckie, jest zanieczyszczenie wspólnego morza – mówi marszałek Kozłowski. – Konieczne jest również zadbanie o rozwój tego obszaru, którego bardzo istotnym elementem musi być też rozwój gospodarczy.
A stan Bałtyku może się wkrótce pogorszyć, nawet jeżeli nie zostanie zbudowany gazociąg podmorski – co zapowiadał w przeddzień gdańskiego Okrągłego Stołu Władimir Putin, premier Rosji.
Po Bałtyku pływać będzie coraz więcej statków, między innymi gazowce i tankowce. W razie dużej katastrofy, straty mogą być olbrzymie. Bałtyk jest akwenem śródlądowym, a wymiana jego wód z Atlantykiem trwa 30 lat. Na odnowienie naturalnego środowiska musielibyśmy więc długo czekać, obniżyłaby się atrakcyjność turystyczna, wyginęłoby wiele gatunków ryb. Dlatego musimy też zastanowić się, jak zwiększyć bezpieczeństwo żeglugi – zwraca uwagę prof. Jan Hupka, prorektor Politechniki Gdańskiej.
Gdy dojdzie do rozlewu ropy, niewiele będziemy mogli zrobić. Sprzęt do usuwania plam olejowych na wodzie skutecznie można zastosować podczas ładnej pogody.
Plany są ambitne. Na realizację potrzebne będą duże środki i przekonanie wszystkich państw Unii. Tu pomocna może być rola Szwecji – kraju nadbałtyckiego, który w przyszłym roku będzie przewodniczył Unii.
Źródło: Dziennik Bałtycki
————————————————————-
sprawdź ofertę: noclegi w województwie pomorskim